RESIDENT EVIL: SURVIVOR (2000)
wydawca: Capcom
platformy: PSX, PC
Resident Evil wśród graczy o zamiłowaniu do horrorów, to pozycja kultowa. Saga zapoczątkowała gatunek zwany survival horror i jest razem z Silent Hill najbardziej znaną pozycją. Po trzech świetnie przyjętych częściach Capcom stworzył spin-off serii o podtytule Survivor. Gra została źle przyjęta przez fanów i przez krytyków, lecz ogólnie chyba aż tak fatalnie nie jest.
W 1998 roku Raccoon City jest zniszczone przez szybko rozprzestrzeniającego się wirusa. Jedyne miejsce, które nie jest zakażone to Shenna Island, gdzie korporacja Umbrella prowadzi badania nad bronią biologiczną. Nasz główny bohater, Ark Thompson, zostaje wysłany by zbadać tą sprawę. Podczas śledztwa odkrywa, że sprawcą tego wszystkiego jest niejaki Vincent Goldman, który rozprzestrzenia wirusa po całym mieście. Ark chce powstrzymać go, lecz spada z helikoptera i traci pamięć. Jakaś nieznana osoba próbuje
wmówić mu, że to on jest Vincentem i przez niego dzieją się złe rzeczy, lecz
nasz bohater wkrótce dowiaduje się całej prawdy...
Fabuła wygląda całkiem ciekawie,
lecz gra w porównaniu z poprzednimi, już klasycznymi częściami całkowicie się
zmieniła. Tym razem mamy do czynienia z grą FPP, lecz nie wygląda ona jak
F.E.A.R. czy Alien vs. Predator ponieważ nie widzimy broni bohatera. Aby
zobaczyć celownik trzeba wcisnąć odpowiedni przycisk na padzie, bądź
klawiaturze. Całość bardziej przypomina House Of The Dead, jednak tutaj sami
poruszamy się postacią. Gra jest strasznie krótka, sam ukończyłem ją za
pierwszym podejściem w niecałe dwie godziny. Największą wadą jest brak
możliwości zapisu stanu gry. Dostajemy go dopiero po przejściu. Ciekawą sprawą
jest to, że grę można przejść na klika sposobów, zależy to od tego w jakie
miejsca skierujemy się podczas rozgrywki.
Grafika jak na PSX jest bardzo przeciętna. W wydanym rok wcześniej Resident Evil 3: Nemesis, można było zauważyć jak Capcom przyłożył się nie dość, że do wyglądu postaci to i obiektów, a tutaj niestety dostajemy zamiast zombie to stosik kwadracików. Na wielki plus zasługuje
ścieżka dźwiękowa. Tak na prawdę to tylko ona robi tutaj klimat i w sumie jak grałem to ona mnie ciągnęła to przemierzania dalszych pomieszczeń. Przeciwnicy,
jak to w Resident Evil to przede wszystkim zombie, ale spotykamy też znanych z
poprzednich odsłon hunterów czy lickery. Arsenał mamy całkiem pokaźny
zaczynając od pistoletów, przez shotgun, a na wyrzutni rakiet
kończąc. Podsumowując, gra jest dosyć przeciętna, nie wciąga tak jak inne
części Resident Evil, nie ma też tak super klimatu i jest bardzo krótka.
SCREENY
OCENA
4/10
Ta gra jest padaczna tak bardzo jak filmy na podstawie serii.
OdpowiedzUsuńAż tak fatalnie z grą nie jest, grać się da choć nie robi wrażenia jak klasyczne 3 pierwsze części. A z filmów oglądałem tylko jedynkę i może by był w porządku gdyby nie nosił tytułu Resident Evil, bo prócz Umbrella, Raccoon City i zombie to ma małe powiązanie z grą ;)
OdpowiedzUsuń