TERROR TRAIN / TERROR W POCIĄGU (1980)
reż. Roger Spottiswoode; scen. T.Y. Drake, Daniel Grodnik
kraj produkcji: Kanada, USA
Jamie Lee Curtis poleciała z prądem. W 1978 legendarny Halloween, a w 1980 Mgła, Bal maturalny i dziś omawiany Terror w pociągu. Co najciekawsze występuje tu również David Copperfield, znany na całym świecie iluzjonista.
Pewnego sylwestra grupka studentów robi kawał swojemu koledze. Mówią mu, że umówili go z cudowną dziewczyną, aby razem pobaraszkowali w łóżku, lecz tak na prawdę w łóżku chłopak zastaje trupa z odciętymi kończynami. Po tym incydencie trafia do szpitala psychiatrycznego. Kilka lat po tym incydencie te same osoby wybierają się na imprezkę w pociągu. Jest to bal kostiumowy z okazji zakończenia szkoły. Jeden z nich ginie niezauważony na peronie. Morderca zabiera jego przebranie i wchodzi do pociągu by zyskać kolejne ofiary. Studenci nie wiedzą, że dla części z nich będzie to ostatnia przejażdżka w życiu...
Co jak co, ale filmów z akcją w pociągu nie ma jakoś dużo i z ciekawości sięgnąłem po tą produkcje. Do tego dochodzi tu Jamie Lee Curtis, która rozwaliła mnie w Halloween. Na początku napaliłem się na coś dobrego, że będą fajerwerki, klimacik i groza. Po pierwszych piętnastu minutach się przeliczyłem. Typowy slasherek z dawnych lat, gdzie mordercy nikt nie widzi, ten atakuje z zaskoczenia a potem jest krwawo, źle i niedobrze. Ciekawe dopiero się robi pod koniec filmu i myślę, że dla zakończenia warto dotrwać do końca, bo robi wrażenie, chociaż nie zaskakuje.
Ogromnym zaskoczeniem był udział Davida Copperfielda, który na ekranie czynił magiczne sztuczki. Nie wiem po co to komu było do szczęścia potrzebne. Taka zapchaj dziura. Krwi w filmie jest całkiem sporo, morderstwa nie są wyszukane, lecz ogląda się to dobrze.
Terror w pociągu to średniak. Typowy horror niższej klasy jakich w po sukcesie Halloween było sporo. Jedynie uroku dodaje tu Jamie Lee Curtis, którą się dobrze ogląda w takich rolach. Fanom old schoolowych slasherów się spodoba. Reszta będzie kręcić nosem.
SCREENY
TRAILER
OCENA
5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz