OBÓZ / THE CAMP (1989)
autor: Guy N. Smith
Ach ten Guy N. Smith, pisarz, który zaskakuje na każdym kroku. Mieliśmy styczność u niego z dzwonem, którego dźwięk zabijał, z lotniskiem, które było przeklęte czy z duchami hitlerowców. Sądząc po okładce obozu, wygląda na to, że będziemy mieli do czynienia z jakimś maniakalnym mordercą, lecz niestety muszę Was zawieść - okładka ni jak ma się do treści książki.
Cała akcja rozgrywa się w tytułowym obozie. Zarząd postanawia spośród wczasowiczów wybrać konkretne osoby i prowadzić na nich eksperyment, dosypując im do jedzenia tajną substancje o nazwie C-551, która powoduje halucynacje i inne myślenie u jednostek. Jedna rodzina uważa, że nastała nowa epoka lodowcowa. Przygotowują się do długiej podróży na południe i ubierają się w grube ubrania mimo iż na dworze jest upał. Z kolei inna dziewczyna myśli, że jest prostytutką a chłopak ją więzi w domku, gdyż uważa, że ta posądzi go o gwałt. Eksperyment przebiega zgodnie z planem, wszystkie jednostki dostają jedzenie z tabletką. Jedyny problem stanowi im człowiek o nazwisku Beebee, który nie dość, że zamawia chłodne jedzenie, gdzie tabletka się nie rozpuszcza, to do tego rozkochuje w sobie dziewczynę odpowiedzialną za podawanie C-551, Annę. Kochanka wyjawia mu co nie co tajemnicy na temat badań i Beebee domyśla się, że jest tu coś nie tak...
Fabuła mi się nawet spodobała. Podawanie środka halucynogennego i badanie zachowań ludzkich po nim jest całkiem spoko, lecz gorzej z wykonaniem. Akcja przez całą książkę praktycznie nie rusza do przodu, jest strasznie statyczna. Gdy zaczyna już coś się dziać, to nagle się urywa, przez co nie czuć rosnącego napięcia. Znane u Smitha kiczowate, ale brutalne sceny mordu są tu zminimalizowane do minimum. Jedyna fajna była, gdy człowieczek został zabity stalową liną i wrzucony do koryta świńskiego. Objętość książki, jak to zawsze u tego autora jest skromna co nie wiem czy w tym przypadku odebrać jako wadę czy zaletę. Niby gdyby rozbudować niektóre wątki, wstawić więcej drastycznych morderstw i nadać dynamiki tej powieści to byłoby całkiem dobrze. Tak to niestety jest bardzo przeciętnie.
Zdarzały się gorsze dzieła autora, choć tego z czystym sercem polecić nie mogę. Jak ktoś upodobał sobie styl Smitha to przymruży oczy na niedociągnięcia, choć ja osobiście liczyłem, że po Szatańskim pierwiosnku będzie trzymał poziom. Niestety - zawiodłem się.
OCENA
4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz