producent:
id Software
wydawca:
GT Interactive
platforma:
PC
Wielu
z nas pamięta takie serie gier jak "Doom" oraz
"Wolfenstein". Wielu z nas zna takie postaci jak John
Romero, Tom Hall i John Carmack. Nie bez powodu przytoczyłem
powyższe nazwy oraz nazwiska, ponieważ w latach dziewięćdziesiątych
to właśnie te gry i ich producenci, przyczynili się do rewolucji w
branży elektronicznej rozrywki. Dziś wspomnimy sobie, równie stary
tytuł ze stajni "id Software". "Quake" z 1996
roku.
W
czasach gdy, największą popularnością cieszył się Microsoft
Windows 95, a w growej branży królował "Duke Nukem 3D",
twórcy przygód B.J. Blazkowitza oraz bezimiennego żołnierza,
próbującego przetrwać na Marsie, opracowywali kolejny tytuł,
który swoją, bardziej zaawansowaną na owe czasy technologią, miał
ponownie wynieść studio na wyżyny. I tak też w ten sposób
powstał "Quake" – następna strzelanina z perspektywy
pierwszej osoby z domieszką horroru. Gra nie różniła się
konwencją, którą wprowadził, wydany dwa lata wcześniej, "Doom"
oraz jego kontynuacja. Zasady pozostały takie same. Idziemy na przód
i strzelamy do wszystkiego, co stanie nam na drodze. Innymi słowy,
kolejny survival.
Fabuła
w grze "nie grzeszy" pomysłowością. W niedalekiej
przyszłości, rząd Stanów Zjednoczonych prowadzi eksperymenty
związane z teleportacją. Oczywiście, jak w tego typu historiach
bywa, następuje w nagłym momencie zgrzyt. Badania doprowadzają do
nawiązania kontaktu z innymi wymiarami, a co za tym idzie, ich
mieszkańcami. Niestety, nie są oni zbyt przyjaźnie nastawieni, co
już stawia całą ludzkość w pułapce. Aby załagodzić tej
sytuacji, rząd wysyła śmiałka w ramach operacji wojskowej, w celu
zneutralizowania, grożącego naszej planecie, niebezpieczeństwa.
Twórcy
zaimplementowali, dostępne już w "Doomie", te same poziomy
trudności, jednak w lekko zmienionej formie. Tym razem, w grze mamy
do wyboru takie tryby jak: łatwy, średni oraz trudny + jeden
ukryty, o nazwie Nightmare, co dla niedzielnych graczy jest nie lada
wyzwaniem, będący jednocześnie kwintesencją odczuwania prawdziwego
strachu tudzież obawy przed ciosem, zadanym przez potwora.
Gra
dzieli się na 28 poziomów, pogrupowanych na 4 rozdziały. Pod
koniec każdego z nich, tradycją jest czekający na nas "boss",
którego pokonanie zajmuje trochę czasu. Każdy etap zawiera również
określoną liczbę ukrytych pomieszczeń, tzw. "Secrets",
w których to możemy nadrobić straconą ilość zdrowia, uzyskać
pancerz, nowe uzbrojenie czy zyskać dostęp do jeszcze innych
"znajdźków". Z całą stanowczością należy się
pochwała twórcom za ich stylizacje. Widoczne są inspiracje stylem
gotyckim, czy okresem średniowiecza.
Do
wyboru mamy około 8 typów broni. Na początek, nasz bohater dostaje
w swoje ręce strzelbę. Posiada również broń białą, w
rzeczywistości będącą jednak całkowicie bezużyteczną. Wraz z
eksploracją kolejnych etapów, mamy możliwość pozyskać znacznie
mocniejszy arsenał np. wyrzutnię granatów, obrzyna, czy miniguna,
a nawet bardziej niekonwencjonalne wyposażenie jak np. miotacz
wystrzeliwujący wiązki elektryczne. Należy również wspomnieć o
bonusach rozsianych po poziomach, które tymczasowo ułatwiają
rozgrywkę.
W
grze czeka na nas wiele typów przeciwników. Możemy spotkać się z
potworami o ludzkich sylwetkach, np. zmutowanymi żołnierzami,
zakrwawionymi olbrzymami z piłami mechanicznymi, rycerzami lub też
znacznie bardziej niebezpiecznymi istotami, np. gigantyczny stwór,
zdolny zabić naszego protagonistę jedną wiązką elektryczną.
Liczba wrogów na danym etapie oraz szybkość ich eksterminacji,
zależy od wybranego wcześniej poziomu trudności.
Jednak
to, co wyróżnia "Quake'a" ze swoich "starszych
braci" to przede wszystkim trzy elementy, o których warto
wspomnieć.
Po
pierwsze grafika. W przeciwieństwie do "Dooma", jest ona w
pełni trójwymiarowa. Na jej potrzeby, deweloperzy stworzyli
autorski i innowacyjny silnik graficzny o nazwie "Quake Engine",
który pozwalał wówczas na wczytywanie większej ilości w pełni
renderowanych obiektów w czasie rzeczywistym. Dodatkowo, bogatsza
paleta tekstur, która jest jeszcze bardziej szczegółowa i
kolorystyczna. Lokacje, po których się poruszamy, są dopracowane i
przemyślane. Hordy wrogich potworów już nie są dwuwymiarowymi
sprite'ami, tak jak miało to miejsce w "Doomie". Tym razem
mamy do czynienia z oponentami w pełni modelowanymi i
oteksturowanymi. Innymi słowy, przerażająco świetnie wykonani.
Efekty specjalne również zasługują na wysoką notę. Niestety
trzeba zauważyć, że pierwotne wersje gry nadal pracują na trybie
"software", co nieco pogarsza jakość grafiki i nie ma
możliwości zmiany na akcelerację graficzną. Choć to raczej plus,
zważywszy na okres powstania tytułu. Gra nadrabia ten brak poprzez
multum opcji zmiany rozdzielczości. Wciąż robi wrażenie...
Po
drugie, ścieżka dźwiękowa. Co do efektów dźwiękowych, nie mam
żadnych pretensji, choć dźwięki wydawane przez niektóre bronie,
bądź oponentów mogłyby być znacznie lepsze. W kwestii muzyki,
nie usłyszymy jej już w systemie MIDI, bowiem tutaj mamy do
czynienia z oprawą audio wysokiej jakości. W przeważającej części
jest to mroczny ambient, dostosowany do danego pomieszczenia. I tak,
będąc w kompleksie wojskowym, usłyszymy utwory w takiej
perspektywie, jakbyśmy słyszeli, że w danym momencie pracuje jakaś
maszyna bądź inny, zaawansowany sprzęt. Natomiast, kiedy
znajdziemy się w innym wymiarze, możemy usłyszeć coś w rodzaju
dźwięków natury, tj. płynącej wody, okolic bagiennych wraz z
trudnym do wytłumaczenia echem. Całość jest bardzo dobrze
wkomponowana do sytuacji, które widzimy na ekranie, tym samym
potęgując napięcie i strach. Warto również wspomnieć, iż
twórcą soundtracku jest Trent Reznor, lider zespołu Nine Inch
Nails. Dobra robota!
Po
trzecie i ostatnie. Rozgrywka i opcje. Tym razem gameplay jest w
pełni intuicyjny i wszechstronny. Bohater może rozglądać się
wokół siebie oraz w górę i w dół, co nie było możliwe w
"Doomie". Ponadto, gra pozwala również na sterowanie
naszym protagonistą za pomocą nie tylko klawiatury, ale i myszki,
ułatwiając tym samym swobodę w poruszaniu się i celowaniu.
Dodatkowo, szeroki dostęp do wszelkiego rodzaju opcji graficznych,
dźwiękowych, kontrolnych etc. Sama przyjemność.
Podsumowując,
"Quake" z 1996 roku to produkt, wciąż dający dobrą
zabawę, pomimo swojego wieku. Dziś może co najwyżej śmieszyć
swoją oprawą i wykonaniem, lecz należy pamiętać, że jest to
prekursor strzelanin FPP, który ustanowił standardy, wyznaczające
charakterystykę dzisiejszych produkcji tego typu. Oprócz samej
akcji i zabijania nieprzychylnych nam istot, warto wspomnieć, iż
dzięki nastrojowi gry, mamy do czynienia ze swego rodzaju dobrze
zaprojektowanym survival-horrorem. Duża liczba przerażających
wrogów, wiele wspaniałych, mrocznych lokacji, klimatyczna muzyka
oraz szeroka gamma opcji tylko przemawiają za stanowiskiem, by
sięgnąć po ten tytuł. Bez wątpienia można stwierdzić, że
"Quake" to godny i jak najbardziej prawowity następca
serii "Doom". Perełka w każdym calu.
Kultowa gra
OdpowiedzUsuń