OCCULT / OKARUTO (2009)
reż. Koji Shiraishi; scen. Koji Shiraishi
kraj produkcji: Japonia
Znany nam dobrze Koji Shiraishi nie próżnował w roku 2009. Wypluł w nim aż cztery produkcje, z czego jedną z nich jest opisywany teraz Occult. Jest to kolejny film stylizowany na dokument i po obejrzeniu Noroi mieliśmy duże oczekiwania w stosunku do niego, gdyż tamten był genialny.
Koji Shiriaishi zainteresował się tragicznym incydentem, który wydarzył się trzy lata temu, gdzie chłopak zabił dwie osoby a jednego typa zranił nożem ryjąc mu na plecach dziwny znak, a następnie skoczył do morza ze skarpy, natomiast jego ciała nigdy nie odnaleziono. Reżyser zbierał informację od rodzin i znajomych osób, które ucierpiały w tamtym dniu. Odnalazł w końcu Eno, jedynego ocalałego z masakry. Ten mówił mu, że przemawia do niego głos i ukazują się jemu jakieś dziwne cuda (prawdopodobnie UFO). Postanawia się bardziej zagłębić w tej historii i proponuje Eno współpracę, by ten pomógł mu uwiecznić widziane przez niego "cuda". Filmują go cały czas i bywają momenty, gdzie dzieją się zjawiska paranormalne. Z biegiem czasu Koji dowiaduje się, że Eno musi wykonać specjalną ceremonię aby trafić do innego, lepszego świata...
Nie wiem czy spadek formy Koji'ego objawia się zbyt częstym wypluwaniem filmów, czy pomysły mu się skończyły, bo Occult wypada dość przeciętnie. Dobrze, że jest stylizowany na dokument, bo w tym klimacie filmy najbardziej mnie przekonują, ale fabuła nie jest super. Ze strasznych scen jest tylko jedna konkretna, a wspomniane UFO wygląda bardziej jak latająca torebka śniadaniowa. Mimo wszystko film ogląda się całkiem dobrze i nie przynudza, jednak nie ma takiego wielkiego "wow" jak przy Noroi i Grotesque.
Fani Koji'ego poczują się zawiedzeni, a ci co nigdy nie mieli z nim styczności niech nie zaczynają od tej produkcji bo mogą się zrazić. No chyba, że szukają czegoś oryginalnego ze zjawiskami paranormalnymi.
Nie wiem czy spadek formy Koji'ego objawia się zbyt częstym wypluwaniem filmów, czy pomysły mu się skończyły, bo Occult wypada dość przeciętnie. Dobrze, że jest stylizowany na dokument, bo w tym klimacie filmy najbardziej mnie przekonują, ale fabuła nie jest super. Ze strasznych scen jest tylko jedna konkretna, a wspomniane UFO wygląda bardziej jak latająca torebka śniadaniowa. Mimo wszystko film ogląda się całkiem dobrze i nie przynudza, jednak nie ma takiego wielkiego "wow" jak przy Noroi i Grotesque.
Fani Koji'ego poczują się zawiedzeni, a ci co nigdy nie mieli z nim styczności niech nie zaczynają od tej produkcji bo mogą się zrazić. No chyba, że szukają czegoś oryginalnego ze zjawiskami paranormalnymi.
SCREENY
TRAILER
OCENA
4/10
44 year old Senior Editor Walther Edmundson, hailing from Trout Lake enjoys watching movies like "Sea Hawk, The" and Jogging. Took a trip to Historic Centre of Mexico City and Xochimilco and drives a Bugatti Royale Berline de Voyager. wejdz na strone
OdpowiedzUsuń