OSTATNI EGZORCYZM / THE LAST EXORCISM (2010)
reż. Daniel Stamm; scen. Huck Botko, Andrew Gurland
kraj produkcji: Francja, USA
Ostatni egzorcyzm to horror z popularnym ostatnio motywem egzorcyzmów. Nie dość, że motyw oklepany to jeszcze do tego stylizowany na dokument. Z czystej ciekawości obejrzałem tę produkcję, bo chciałem zobaczyć czy czymś mnie zaskoczy.
Wielebny Cotton Marcus odmawia kazanie w kościele w parafii jego ojca. Jest on znanym egzorcystą w okolicy, jednak chce skończyć z tym fachem bo nie przynosi on wystarczającego dochodu. Jednak przed odejściem postanawia przyjąć ostatnie zlecenie, które ma zostać udokumentowane na potrzeby filmu. Wraz z ekipą wybiera się na farmę Sweetzera, gdzie prawdopodobnie znajduje się opętana dziewczyna. Na miejscu głowa rodziny pokazuje im wybebeszone zwierzęta, zakrwawioną sukienkę córki Nell. Cotton przystępuje do rytuału. Wygląda widowiskowo, lecz to wszystko pic na wodę, fotomontaż, bo wszystkie efekty były ustawione. Po całej akcji odbiera honorarium i z ekipą udają się do motelu. A tu psikus! Po ich przybyciu z nienacka pojawia się tam Nell. Odwożą ją do szpitala i wielebny uznaje, że potrzebna jej pomoc psychiatry. Ojciec dziewczyny jednak prosi, aby ten odprawił kolejny egzorcyzm. Cotton jedzie po poradę do miejscowego księdza, lecz ten dużo nie może mu tu pomóc, bo rodzina Sweetzerów go nie lubi. Ekipa wraca ponownie na farmę i zastaje zakrwawionego i pociętego Caleba, czyli syna Louisa, a brata Nell. Ojciec zawozi go do szpitala, a podczas ich nieobecności dziewczyna zaczyna mieć znowu jazdy na bani. Ekipa przerażona chce się ewakuować stamtąd, ale Cotton postanawia odprawić swój tytułowy ostatni egzorcyzm...
Film niczym się nie wyróżniał na tle innych horrorów w tym klimacie. Większość czasu było nudno i nic się nie działo, a jak były jakieś akcje to były to po prostu klony znanych dobrze filmów. Jedynie aktorzy dawali radę jako tako. Gdzieś po połowie filmu zaczęło się coś dziać, były momenty trzymające odrobinę w napięciu, lecz dla starych wyjadaczy horroru to nie będzie nic zaskakującego. Jedyne co było interesujące to samo zakończenie, ale nie zdradzę go wam. Miejcie przynajmniej trochę emocji podczas seansu.
Gdyby zmienić kilka oklepanych patentów i dodać trochę rewelacji to byłaby to solidna produkcja, jednak moim zdaniem jest to zwykły średniak, film na jeden raz.
Film niczym się nie wyróżniał na tle innych horrorów w tym klimacie. Większość czasu było nudno i nic się nie działo, a jak były jakieś akcje to były to po prostu klony znanych dobrze filmów. Jedynie aktorzy dawali radę jako tako. Gdzieś po połowie filmu zaczęło się coś dziać, były momenty trzymające odrobinę w napięciu, lecz dla starych wyjadaczy horroru to nie będzie nic zaskakującego. Jedyne co było interesujące to samo zakończenie, ale nie zdradzę go wam. Miejcie przynajmniej trochę emocji podczas seansu.
Gdyby zmienić kilka oklepanych patentów i dodać trochę rewelacji to byłaby to solidna produkcja, jednak moim zdaniem jest to zwykły średniak, film na jeden raz.
SCREENY
TRAILER
OCENA
5/10
Niestety film zawiódł mnie praktycznie pod każdym względem. Przewidywalny, nudny, aktorstwo może i jakiś poziom reprezentuje, ale najbardziej chyba godną uwagi postacią jest Nell, nikt poza nią jakoś mnie nie zainteresował. Wielebny natomiast wkuźwiał mnie tym swoim dziwacznym, rozjazgotanym zachowaniem. Podobała mi się koncepcja found footage, wiadomo, żadna to nowość, ale tutaj wypadło to w miarę realistycznie. Mogło być lepiej, a jest, jak wspomniałeś- średnio. Film w moim odczuciu niedopracowany, a przecież drzemał w nim jakiś potencjał, który potraktowano po macoszemu. Czyli byle jak.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
W pełni się z Tobą zgadzam. Potencjał był, ale nie został wykorzystany. Niebawem być może będzie u Nas dostępna recenzja do części 2. Nie pokładam w nim zbyt dużych nadziei, ale cóż, może tym razem postarali się nieco lepiej.
OdpowiedzUsuń