PSYCHOZA IV: POCZĄTEK / PSYCHO IV: THE BEGINNING (1990)
reż. Mick Garris; scen. Joseph Stefano
kraj produkcji: USA
Kolejny odgrzewany kotlet, kolejna część Psychozy. Tym razem film produkowany dla telewizji, który jest jednocześnie prequelem, jak i sequelem filmu. Dalej Normana Batesa gra Anthony Perkins, za co chwała twórcom.
Norman mieszka w zupełnie nowym mieszkaniu, wyleczony uczy się na nowo życia. Pewnego wieczora słucha w radiu audycji o ludziach, którzy zabili swoje matki. Postanawia zadzwonić tam, przedstawia się jako Ed i zaczyna opowiadać o swojej przeszłości, jak jeszcze żyła jego matka. I tak oto możemy się dowiedzieć jak Norman zabił swoje pierwsze ofiary, czy to młodą dziewczynę, czy starszą kobietę, które obie proponowały mu zabawy erotyczne. Widzimy na ekranie przemianę matki z dobrej kobiety na osobę chorą psychicznie, która bije chłopaka, albo wmawia mu, że jest dziewczyną. Norman zdradza także przez telefon, że chce zabić swoją żonę...
Cały film jest przeplatany ujęciami współczesnego życia Normana, na zmianę z jego przeszłością. Ogólnie rzecz biorąc film niczego ciekawego nie wniósł do serii, nie wyjaśnił żadnych wątków - widać, że był zrealizowany po to by wyciągnąć od ludzi kasę. Na szczęście powróciła muzyka smyczkowa i troszkę napięcia, ale sceny morderstw, których jest na prawdę malutko, zostały wykonane słabo. Jak w każdej części nie można się przyczepić do aktorstwa. Wszystko wygląda naturalnie i przyjemnie dla oka. Najgorsze jest to, że ten film trzeba traktować już tylko jako film obyczajowy a nie thriller. Mordy według mnie są tu tylko dodatkiem do całej historii.
Szkoda, że tak popsuli świetnie prosperującą serię, która mogłaby być na prawdę czymś więcej niż tylko dwoma genialnymi filmami, z dwoma słabymi dodatkami. Czasem człowiek nie wie kiedy się wstrzymać, aby nie hańbić sztuki...
Szkoda, że tak popsuli świetnie prosperującą serię, która mogłaby być na prawdę czymś więcej niż tylko dwoma genialnymi filmami, z dwoma słabymi dodatkami. Czasem człowiek nie wie kiedy się wstrzymać, aby nie hańbić sztuki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz