Blogger Tips and TricksLatest Tips For BloggersBlogger Tricks

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Basket Case (1982)


WIKLINOWY KOSZYK / BASKET CASE (1982)
reż. Frank Henenlotter; scen. Frank Henenlotter
kraj produkcji: USA

Basket Case, jest to pierwsza część niskobudżetowej trylogii produkcji amerykańskiej, stworzonej przez mało znanego Franka Henenlotter'a. Jak wiadomo w latach osiemdziesiątych ten kontynent słynął z takich filmów, lecz czasem zdarzają się całkiem sensowne perełki. Niestety on do nich niekoniecznie należy.

Chłopak o imieniu Duane chce wynająć pokój w hotelu, w Nowym Jorku. Ma ze sobą tytułowy wiklinowy koszyk lecz nikomu nie chce pokazać co się w nim znajduje. Jak się okazuje jest w nim stworzenie, które karmi i z nim rozmawia. Przeglądając swój wypis ze szpitala, dociera do lekarza, który ma związek z jego pobytem tam. Dowiaduje się od recepcjonistki kiedy lekarz jest sam w gabinecie i po jej wyjściu podrzuca zawartość tajemniczego koszyka pod drzwi. Zdeformowana postać w brutalny sposób zabija doktora. Duane okłamał przyjaciela, że idzie szukać dr Kutter, która też miała powiązanie z nim i jego przeszłością a tak naprawdę udaje się na randkę z Sharon, którą poznał w przychodni. Dziwny stwór wpada w szał, gdyż czuje to co robi jego towarzysz. Demoluje cały pokój w hotelu, przez co schodzą się wszyscy jego mieszkańcy pod ich drzwi. Zabija on natrętnego lokatora, który włamał się do mieszkania i chciał ukraść pieniądze. Chłopak by się zrelaksować, udaje się do pobliskiego baru, gdzie spotyka swoją sąsiadkę Casey, której opowiada historie swojej rodziny. Jak się okazuje, ten dziwny stwór z wiklinowego koszyka to jego brat syjamski, Belial, którego wbrew ich woli ojciec chciał rozłączyć. W tym celu wynajął lekarzy, którzy uczynili ten zabieg. W akcie zemsty czeka ich okrutna śmierć...

Widać, że film był zrobiony małym kosztem, gdyż było dużo niedociągnięć. Największą z nich była postać zdeformowanego brata Duane'a i animacje towarzyszące jego ruchom. Fabuła też jakoś za specjalnie nie wciągała, a gra aktorów pozostawia wiele do życzenia. Nie można za to przyczepić się do ilości krwi w filmie, gdyż nasze oczy cieszą całkiem bestialskie sceny śmierci. Dziewięćdziesiąt minut seansu zleciało całkiem przyjemnie, film nie nudził się. Pozycja tylko dla wiernych fanów kina lat osiemdziesiątych i dla tych, co poszukują czegoś lekkiego, aby zabić wolny czas.

SCREENY




TRAILER


OCENA
5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz