Blogger Tips and TricksLatest Tips For BloggersBlogger Tricks

czwartek, 27 września 2012

Szatański pierwiosnek (1980)


SZATAŃSKI PIERWIOSNEK / SATAN'S SNOWDROP (1980)
autor: Guy N. Smith

"Niepowtarzalny klimat napięcia i grozy" - tak głosi notka na okładce. Rzadko kiedy takie rekomendacje się sprawdzają, ale tu na szczęście wszystko się sprawdziło! Guy N. Smith zaskoczył mnie pozytywnie, bardzo pozytywnie tą powieścią. Bez wątpienia można rzec, że Szatański pierwiosnek to jedna z najbardziej udanych książek autora.

W Szwajcarii znajduje się La Maison de Fleurs - dom, w którym niegdyś mieszkał hitlerowiec Reichenbach. Bogaty amerykański biznesmen, Al Pentan, zakupuje go. Chce go przewieść do swojego kraju, lecz władze Szwajcarii każą mu mieszkać w nim wraz z rodziną pół roku. Jego rodzina, czyli żona Veronica i syn Tod, wyczuwają złe moce w tym miejscu. Nie chcą przystać na te warunki, lecz Al jest uparty i jako głowa rodziny decyduje, że będzie tak jak mu się podoba. Milioner organizuje przyjęcie w swojej nowej posiadłości, gdzie ma się spotkać cała śmietanka biznesmenów, ponieważ Al chce się pochwalić swoim nowym domem. Podczas imprezy w niespodziewanych okolicznościach ginie kobieta. Veronica i Tod chce się stąd wynieść, ponieważ uważa, że to wina złych duchów. Mimo wszystko zostają w posiadłości i z czasem cała trójka jest nękana przez duchy posiadłości...

Książka jest świetna. Interesująca fabuła o duchach hitlerowskich oprawców, do tego ciekawi bohaterowie, wszystko dobrze opisane, że można bez problemu poczuć odór zgnilizny bijący z La Maison de Fleurs. Powieść jest troszkę grubsza niż poprzednie dzieła Smitha, bardziej przemyślana, napisana takim językiem, że aż ciężko się oderwać. To tego historia mimo iż toczy się wokół jednego budynku, ma tyle wątków, że wcale się nie nudzi. Wadą jest tylko powtarzania się autora, a szczególnie zdanie "oblizał nerwowo usta", które występuje przy każdej napiętej sytuacji. Pod koniec książki robi się to kapkę żałosne. 

Szatański pierwiosnek pomimo kilku niedociągnięciach jest bardzo dobrą powieścią, która spodoba się fanom grozy, nawet tym co zachwycają się w tych bardziej ambitnych autorach jak Stephen King. Gorąco polecam wszystkim bez wyjątku.


OCENA
8/10

środa, 26 września 2012

Smętarz dla zwierzaków (1989)


SMĘTARZ DLA ZWIERZAKÓW / PET SEMATARY (1989)
reż. Mary Lambert; scen. Stephen King
kraj produkcji: USA

Smętarz dla zwierzaków to ekranizacja powieści Stephena Kinga pod tytułem Cmętarz zwieżąt. Film ukazał się sześć lat po premierze książki, scenarzystą jak widać jest sam Stephen King i dlatego film jest świetną ekranizacją, ponieważ żaden wątek nie został ominięty jak to często bywa z przerzucaniem prozy na ekran kin.

Louis, wraz z żoną Rachel i dwójką dzieci: Ellie i Gage'm przeprowadzają się z Chicago, do małego miasteczka Ludlow. Po dotarciu do ich nowego domu, rodzina Creed'ów poznaje swojego sąsiada,  Juda Crandalla i od razu przypadają sobie do gustu. Pewnego dnia, Jud, zabiera sąsiadów na cmentarz dla zwierząt i opowiada im, jak on powstał. Nadchodzi pierwszy dzień, kiedy to Louis idzie do nowej pracy, w  nowym miejscu, a jest od doktorem i dostał przydział w miejskiej szkole. To nie jest jego najlepszy dzień, przyjmuje swojego pierwszego pacjenta, młodego chłopaka Pascowa, lecz nie udaje mu się go uratować i umiera. Rachel wyjeżdża z dziećmi do swoich rodziców, zostawiając męża i Churcha, kota Ellie. Pewnego poranka Jud znajduje na trawniku martwego kota i dzwoni do sąsiada, nie było wątpliwości, że to kot jego córki. Sąsiad widząc zmartwienie mężczyzny, postanawia zaprowadzić go na stary indiański cmentarz i każe mu pochować tam zwierzę. Po jakimś czasie kot powraca wśród żywych, lecz to nie jest już ten sam Church. Żona z dziećmi wracają do domu, nie są świadomi, co działo się podczas ich nieobecności. Rodzinka z sąsiadem wybiera się na piknik, Gage wypuszcza latawiec z rąk, po czym próbuje go złapać. Biegnie w kierunku drogi, chwila nieuwagi rodziców wystarczyła, żeby stała się straszna tragedia. Louis nie może się pogodzić ze śmiercią syna, jest zrozpaczony i decyduję się na desperacki krok, lecz nikt nie powinien igrać z niepojętą przez ludzki umysł mocą wskrzeszania zmarłych... 

Film jest strasznie wiernym odzwierciedleniem książki. Dobrze, że King sam pisał scenariusz, bo nie wyszła z tego żadna kulawa ekranizacja. W ogóle sam wielki pisarz miał tu epizodyczną rolę księdza. Widać go na ekranie parę sekund, ale zawsze to miły smaczek dla jego fanów. Na brawa zasługuje również charakteryzacja postaci, a w  szczególności Pascowa, który ukazuje się w wielu momentach i Zeldy, siostry Rachel. Za aktorstwo można pochwalić, małego wtedy jeszcze, Miko Hughesa, który grał potem, również w świetnym Kodzie Merkury z Brucem Willisem. Jego rola jako Gage po odrodzeniu wgniata w podłogę. Wadami w sumie niedużymi są niektóre bajery jak np. wieczna mgła na ścieżce do cmentarza. Ja wiem, że chodziło o budowanie klimatu, ale to już delikatna przesada.

Mimo wszystko pozycja warta do zapoznania się, niekoniecznie czy jesteś fanem Kinga, czy po prostu lubisz kino grozy. Film w 1992 roku doczekał się kontynuacji, lecz niestety skopanej w porównaniu z pierwszą częścią.


SCREENY





TRAILER



OCENA
8/10

Koji Shiraishi


KOJI SHIRAISHI

Koji Shiraishi urodził się w 1973 w Fukoka w Japonii. Jest scenarzystą, reżyserem oraz okazjonalnie aktorem. Sławę w świecie horroru przyniósł mu film Noroi (2005).

Ukończył uniwersytet Kyushu Sangyo na stopniu filmowym i był asystentem takich reżyserów jak Gakuryu Ishii (film August In The Water), czy Shinobu Yaguchi (film Waterboys). Ulubionym jego filmem jest Crazy Thunder Road (1980), który wyreżyserował właśnie Ishii. Podziwia także takich reżyserów jak: John Carpenter, Brian De Palma, Abbas Kiarostami, Sam Raimi, i filmy: Świt żywych trupów (1978), Martwe zło (1981), Martwe zło 2 (1987), Coś (1982) i Teksańska masakra piłą mechaniczną (1974).

FILMOGRAFIA:

Suiyō puremia: sekai saikyō J hora SP Nihon no kowai yoru (2004, wykonane dla telewizji )
Za hora Kaiki Gekijo: Kaiki! Shinin Shojo (2004, film krótkometrażowy )
Noroi (2005)
Bakkan! Gurabia Teikoku (2007, serial telewizyjny )
Kobieta o rozciętych ustach (2007)
Ura hora (2008)
Grotesque (2009)
Occult (2009)
Teketeke (2009)
Teketeke 2 (2009)
Shirome (2010)
Cho Akunin (2011)

wtorek, 25 września 2012

Dzwon śmierci (1980)


DZWON ŚMIERCI / DEATH BELL (1980)
autor: Guy N. Smith


Guy N. Smith. Na same wspomnienie tego autora pojawia mi się uśmiech na twarzy. Jego kiczowate książki przepełnione seksem i przemocą są tak przewidywalne do bólu, że to głowa mała. Sięgając po Dzwon śmierci liczyłem na powtórkę z rozrywki, że znów będę od początku wiedział jak powieść się zakończy, a tu miłe zaskoczenie. Autor wskoczył o poziom wyżej w budowaniu historii.

Akcja toczy się w wiosce o nazwie Trubury. Do opuszczonej posiadłości Caegoly Hall wprowadzają się państwo Hamiltonowie. Jak to jest na wsiach - nowi od razu są "na językach" mieszkańców. Nowi mieszkańcy postanawiają w starej dzwonnicy zamontować tybetański zabytkowy dzwon. Montuje go jeden z majstrów z wioski. Po skończonej pracy chce przetestować, czy mechanizm działa poprawnie, lecz pan Hamilton sprzeciwia się. Majster czuje, że coś tu jest nie tak. Pewnego wieczora cała wioska słyszy przenikliwy, rozsadzający skronie i paraliżujący dźwięk dzwonu. Okazuje się, że jest w tym dźwięku coś tak złowrogiego, że mieszkańcy wioski umierają...

Zacznijmy tym razem od wad powieści. Po pierwsze i najważniejsze - książka wcale nie straszy. Autor stara się budować klimacik, wszystko jest w sumie dobrze, no ale kto przerazi się dźwięku dzwona, który morduje? Już błotna bestia lepiej się w tej kwestii sprawdzała. Wadą też jest długość książki, o dziwo jest o parę rozdziałów za krótka. Gdy mamy już rozwiniętą porządnie akcje tak nagle powieść się kończy. Można by było kilka wątków dłużej pociągnąć.

Zaletami za to są, w końcu dobry język i rzetelne opisy powieści. Dobrze i szczegółowo opisane lokacje, zachowania bohaterów i w miarę solidne dialogi między nimi. Atmosfera też jest niezła, trup ściele się gęsto i tradycyjnie wątki seksualne też zostały zachowane. Sama fabuła jest niezła gdyby nie to, że sam dźwięk powoduje wylew krwi u ofiar, ale jak na Smitha jest dobrze.

Dzwon śmierci stawia autora na wyższym poziomie niż poprzednie powieści. W sumie mniej wymagającemu czytelnikowi mogę ją spokojnie polecić i myślę, że nie ma opcji aby się zawiódł.


OCENA
5/10

Wes Craven


WES CRAVEN

Debiutował w 1972 r. krwawym horrorem „Ostatni dom po lewej”, przetwarzającym wątki z filmu Ingmara Bergmana – „Źródło” (1960). Historia pary psychopatycznych zabójców, których ofiarami padają młode dziewczyny ze względu ze swoją brutalność jest do dziś zakazana w Wielkiej Brytanii, a jeden z popularnych przewodników filmowych, „Leonard Maltin’s Movie Guide”, określił ją, jak i jej pomysłodawcę mianem „odrażających” i „naprawdę chorych”. Nie zniechęciło to jednak Cravena do dalszej pracy w kinie. Po 5 latach zajmowania się montażem oraz pisaniem scenariuszy filmów biograficznych, romansów i komedii, zrealizował za 225 tysięcy dolarów swój kolejny horror – „The Hills Have Eyes” (1977). Obraz szybko wszedł do klasyki gatunku lat 70., a także przyniósł autorowi nagrodę Jury Międzynarodowego na Katalońskim Festiwalu Filmowym w Sitges w Hiszpanii. Nazwisko Cravena zaczęto wymieniać obok innych twórców horrorów, m.in. Johna Carpentera („Halloween”, 1978). Jeszcze w tym samym roku wyreżyserował dla telewizji NBC film o nastoletniej czarownicy – „Stranger in Our House” z udziałem gwiazdy kina klasy „B” – Lindy Blair. W 1981 r. swoją premierę miał jego kolejny obraz „Deadly Blessing” o kobiecie terroryzowanej przez członków religijnej sekty. Rok później przedstawił „Swamp Thing” (1982).

Prawdziwym przełomem w jego karierze okazało się jednak dopiero stworzenie postaci Freddy’ego Kruegera, monstrum z makabrycznym poczuciem humoru i zakończonymi ostrymi ostrzami rękawiczkami, mordercy, który posiada zdolność wnikania w sny swoich ofiar – dzieci i zmuszania ich do śmiertelnych samookaleczeń. Po raz pierwszy kino poznało go w 1984 r. w zrealizowanym za niecałe półtora milionów dolarów „Koszmarze z ulicy Wiązów”. Film odniósł tak duży sukces finansowy (26 milionów dolarów jedynie w USA), iż producenci podjęli się pracy nad kolejnymi – aż 6 sequelami, z których jedynie ostatni – „Nowy koszmar Wesa Cravena” (1994) wyreżyserował jego pomysłodawca (pozostałe to: „Zemsta Freddy’ego”, 1985, Jacka Sholdera, „Wojownicy snu”, 1987, Chucka Russella, „Władca snów”, 1988, Renny’ego Harlina, „Dziecko snu”, 1989, Stephena Hopkinsa oraz Freddy nie żyje: koniec koszmaru”, 1991, Rachel Talalay). Freddy, w którego zawsze wcielał się Robert Englund, stał się jednym z najważniejszych bohaterów horrorów obok Frankensteina, wilkołaka, czy Jasona z „Piątku 13-tego” (przez jakiś czas krążyła nawet pogłoska, iż mordercy spotkają się w jednej produkcji). Sam film Cravena, eksploatujący tematykę zła kryjącego się na pograniczu jawy i snu, wyznaczył nowy etap w rozwoju horroru.

Jednak przez następne kilkanaście lat nie udało się twórcy powtórzyć tego sukcesu. Intensywnie pracował dla telewizji, realizując m.in. filmy „Chiller” (1985), „Casebusters” (1986) oraz „Night Visions” (1990). Dla sieci CBS wyreżyserował kilka odcinków kontynuacji popularnej serii „Strefa zmroku” (1985), a dla NBC stworzył serial „The Nightmare Cafe” (1992) z Robertem Englundem w głównej roli. Bez większego echa przeszły jego filmy kinowe: sequel „The Hills Have Eyes Part II” (1985), „Deadly Friend” (1986), w którego produkcję mocno ingerowała cenzura, a także samo studio, rozgrywający się na Haiti – „Wąż i tęcza” (1988) oraz „Shocker” (1989), w którym podjął nieudaną próbę stworzenia następcy Freddy’ego –  Horace’a Pinkera. Dobre recenzje otrzymał natomiast jego kolejny film „The People Under the Stairs” (1992), który przyniósł mu nagrodę publiczności na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Fantasy w Brukseli. Umiarkowanym powodzeniem cieszył się też „Nowy koszmar…”, za którego scenariusz otrzymał International Fantasy Award. Porażkę poniósł jego ‘horror na wesoło’ – „Wampir na Brooklynie” (1995), którego pomysłodawcą, a także odtwórcą głównej roli był Eddie Murphy.

Serca publiczności oraz znakomite recenzje krytyki udało się Cravenowi odzyskać za sprawą „Krzyku” (1996), filmu o nastolatce walczącej z psychopatycznym mordercą ukrytym pod ‘halloweenową’ maską, według scenariusza Kevina Williamsona oraz z udziałem Neve Campbell, Courtney Cox i Davida Arquette. Tym razem twórca postanowił pokazać, jakie reguły i konwencje rządzą horrorami – połączył humor ze strachem, ironię z autotematyzmem. Zaproponował widzowi grę, w której sprawdzał jego znajomość gatunku. Dwa lata później z tą samą ekipą, w „Krzyku 2″, przedstawił zasady, według których budowane są sequele. W 2000 r. zaprezentował utrzymany w podobnym stylu „Krzyk 3″, który zamknął trylogię. Jeszcze w tym samym roku doczekała się ona swojej parodii – „Strasznego filmu” w reżyserii braci Wayansów, a w 2011 wyszła czwarta odsłona „Krzyku”, z czego kolejna jest planowana na 2013 rok.

FILMOGRAFIA:

Ostatni dom po lewej (Last House On Left) (1972)

Wzgórza mają oczy (Hills Have Eyes) (1977)

Obcy w naszym domu (Stranger in Our House) (1978)

Śmiertelne błogosławieństwo (Deadly Blessing) (1981)

Potwór z bagien (Swam Thing) (1982)

Koszmar z ulicy Wiązów (Nightmare On The Elm Street, A) (1984)

Zaproszenie do piekła (Invitation to Hell) (1984)

Morderczy chłód (Chiller) (1985)

Przyjaźń na śmierć i życie (Deadly Friend) (1986)

Wzgórza mają oczy 2 (Hill Have Eyes 2) (1988)

Wąż i tęcza (Serpent And The Rainbow, The) (1988)

Shocker (Zbrodnia ze snu) (1989)

Nocne wizje (Nigh Visions) (1990)

W mroku pod schodami (People Under The Stairs) (1991)

Nowy koszmar Wesa Cravena (New Nightmare) (1994)

Wampir w Brooklynie (Vampire in Brooklyn) (1995)

Krzyk (Scream) (1996)

Krzyk 2 (Scream 2) (1997)

Koncert na 50 serc (Music Of The Heart) (1999)

Krzyk 3 (Scream 3) (2000)

Red-Eye (2005)

Przeklęta (Cursed) (2005)

Zbaw mnie ode złego (My Soul To Take) (2010)

Krzyk 4 (Scream 4) (2011)

poniedziałek, 24 września 2012

Dario Argento


DARIO ARGENTO

Syn producenta filmowego Salvatore Argento, urodził się w Rzymie 7 września 1940 roku. Swoją karierę zaczął jako krytyk filmowy w rzymskiej gazecie Paese Sera.  Gdy miał 20 lat został profesjonalnym scenarzystą. Wraz z Bernardo Bertoluccim stworzył scenariusz do spaghetti westernu Sergio Leone pt. Pewnego razu na Dzikim zachodzie (1967). Pisząc scenariusz dla Leone, Argento zwrócił uwagę Goffredo Lombardo, szefa włoskiej wytwórni Titanus, dzięki czemu zadebiutował jako reżyser filmu Ptak o kryształowym upierzeniu (1970). Jego ojciec Salvatore był producentem wszystkich jego filmów aż do Głębokiej czerwieni (1975), kiedy to rolę tę przejął Claudio Argento.  Swoje filmy tworzy na podstawie włoskich opowieści grozy, z którymi stykał się w dzieciństwie. Oprócz tego lubuje się w twórczością braci Grimm czy Allana Edgara Poe. Argento to jeden z najbardziej znanych twórców kina grozy. Kręcąc filmy, bierze udział w tworzeniu dzieła od początku do końca, doglądał każdego szczegółu. Pomagał nawet w komponowaniu muzyki do Suspirii (1977) i ten film do dziś dnia jest przez wielu uważany za jego najlepsze dzieło. Reżyser często umieszcza w filmach humorystyczne elementy, dowcipy sytuacyjne, zabawne postacie. Jego idolem wśród reżyserów jest Ingmar Bergman. Jeżeli w filmach Argento pojawia się ręka mordercy, zawsze są to jego własne ręce.


FILMOGRAFIA:


Ptak o kryształowym upierzeniu (L’uccello dalle piume di cristallo) (1970)
Kot o dziewięciu ogonach (Il gatto a nove code) (1971)
Cztery muchy na szarym aksamicie (4 mosche di velluto grigio) (1971)
Le cinque giornate (1973)
Głęboka czerwień (Profondo rosso) (1975)
Odgłosy (Suspiria) (1977)
Inferno (1980)
Ciemności (Tenebre) (1982)
Phenomena (1985)
Opera (aka Terror at the Opera) (1987)
Uraz (Trauma) (1993)
Syndrom Stendhala (La sindrome di Stendhal) (1996)
The Phantom of the Opera (Il fantasma dell’opera) (1998)
Sleepless (Non ho sonno) (2001)
Krwawy gracz (2004)
Czy lubisz Hitchcocka? (Ti piace Hitchcock?) (2005)
Mistrzowie horroru (Serial TV, odcinek Jenifer) (2005)
Mistrzowie horroru (Serial TV, odcinek Futerka) (2006)
Matka łez (La terza madre aka The Mother of Tears, 2007)
Giallo (2009)

Coś na progu #3


COŚ NA PROGU #3
wydawnictwo: Dobre Historie

Trzeci numer Coś na progu to spełnienie moich marzeń. Numer zawiera to co mi się od początku podobało w tym czasopiśmie, czyli praktycznie same opowiadania. Ponadto czaruje nas ładna Pani na okładce i grubość gazetki. W tej chwili mamy do przeczytania już ponad 100 stron.

Po wstępie redaktora naczelnego, Łukasza Śmigiela, dostajemy do przeczytana esej Ann i Jeffa Vandermeer na temat Weird Fiction. Analizują wspomniany wcześniej gatunek. Fajna sprawa dla początkujących w tym temacie.

Następnie zaczynają się opowiadania. Na pierwszy ogień leci dział horror. Pierwsza opowieść autorstwa Roberta E. Howarda nosi tytuł Czaszki wśród gwiazd. Głównym bohaterem jest Somolon Kane, który chce dostać się do Torketown. Prowadzą do niej dwie drogi - jedna przez bagna, dłuższa i przez wrzosowiska, która jest krótsza. Jeden z wieśniaków błaga Kane'a aby wybrał bagnistą drogę, bo podobno ta druga jest opętana przez demona. Można łatwo się domyślić którędy poszedł nasz bohater... Opowiadanie ma świetny mroczny klimat i dobrze się je chłonie. Kolejne strony należą do Brama Stokera, twórcy legendarnego Draculi. Nawet to opowiadanie nawiązuje do hrabi z Transylwanii i nazywa się Gość Draculi. Jest Noc Walpurgii. Nasz bohater wraz ze sługą mają wrócić do hotelu. Po drodze trafiają na mało używaną ścieżką, którą sługa nie chce wrócić, bo jest tam wieś, gdzie mieszkańcy popełnili samobójstwo. Jednak Delbruck postanowił sam dojść tą ścieżką do hotelu. Nie wie jeszcze, że sługa miał racje. Dziwna sprawa jak podobne to opowiadanie jest do poprzedniego. Jednak Stoker postawił sobie poprzeczkę o wiele wyżej. Każdy szczegół jest tutaj idealnie dopasowany, nieziemski klimat i ten chłód cmentarza. Mistrzostwo. Trzecie i ostatnia opowieść w dziale horror jest autorstwa Augusta Derlehta i jest zatytułowana Gwiazda McIlvaine'a. Najsłabsze, opowiada o starym Taddeusu McIlvanie, który odkrył ciemną gwiazdę, gdzie znajdują się pozaziemskie istoty. Poznając ich język i obyczaje dowiaduje się, że może zostać przez nich odmłodzony. Nie urzekło mnie to opowiadanie niczym, jakoś ciężko mi weszło, w sumie zbyteczne.

Kolejny dział to Opowieści niesamowite. Pierwsze opowiadanie należy do Arthura Conan Doyle'a o tytule Maszyna dezintegrująca. Profesor Challenger wraz z jednym z redaktorów gazety wybierają się do wynalazcy, który odkrył maszynę posiadającą możliwość dezintegrowania każdego organizmu, a następnie przywrócenia jej poprzedniej postaci. Klimacik fajny, motyw z maszyną też niezły, lecz czuć niedosyt po przeczytaniu. Kolejna opowieść to mój faworyt z całego zbioru. Nosi tytuł Zielony księżyc i napisał je Fritz Lieber. Opowiadanie przenosi nas w post-apokaliptyczny klimat rodem z gier Stalker czy Fallout. Ciężko opisać z grubsza o co tu chodzi, ale fani takiego klimatu będą uradowani w stu procentach. Oby więcej takich cudeniek gościło w Coś na progu.

Dział Science Fiction przynosi nam kolejne dwa opowiadania. Są one kolejno autorstwa Franka Herberta, twórcy słynnej Diuny i Roberta Schekleya. Pierwsze z nich ma tytuł Brakujące ogniwo. Orne dostaje misję aby zbadać obce miasto, gdzie podobno znajduje się zaginiony statek kosmiczny Delphinus. Jest to jego pierwsza misja a na obcej planecie są stwory, które mówią w zapomnianym języku. Dużo akcji i wciągająca fabuła. Tak krótko można opisać kolejną perełkę w zbiorze. Drugie, Koszt życia, mówi o rozwiniętej technologii w domu człowieka. Ukazuje jak ojciec kupuje sprzęt najnowszej generacji na taką kwotę, że syn będzie musiał spłacać jego dług. Nic szczególnego, ale daje się przeczytać.

Kryminałów jakoś nigdy nie lubiłem. Nie wiem czy to przez to, że widziałem tylko kilka w formie filmu, ale te dwie opowiastki, które znajdują się w Coś na progu czyta się całkiem przyjemnie. Samuel Dashiell Hammet w Podpalenie oraz... mówi o nagłym podpaleniu mieszkania pewnego zamożnego człowieka, a drugie autorstwa Pawła Orłowca jest kolejną odsłoną przygód Sherlocka Holmesa. 

Na sam koniec dostajemy wywiad z Arthurem Conanem Doylem, opowiadanie Perfekcjonista znane z poprzedniego numeru, lecz tym razem bez poprawek redakcji, a także w końcu świetny komiks Chalika.

Coś na progu swoim trzecim numerem pokazało klasę i to na wysokim poziomie. Cały numer łyka się bez popity i pomysł ze zrobieniem samych opowiadań był w mojej opinii strzałem w dziesiątkę.


OCENA
9/10

Za czasopismo dziękuje wydawnictwu


niedziela, 23 września 2012

Bloodrayne (2002)

BLOODRAYNE (2002)
wydawca: Majesco
platformy: PlayStation 2, Xbox, PC

Wampiry w horrorze to taki standard. W kinematografii, literaturze i komiksach było ich od groma. Nie mogło też zabraknąć ich w grach komputerowych. Takim właśnie tytułem jest Bloodrayne wydany w 2002 roku.

Bohaterką jest Rayne, młoda Dhampirzyca (tzw. wampir półkrwii) pochodząca z Ameryki, która wraz z organizacją Brimstone Society rozprawia się z najróżniejszym złem, jaki na świecie jistnieje. Wykonując zadania, Rayne trafia na trop zbiegłego oficera Jürgena Wolfa, który, chcąc jakoby wskrzesić demona zwanego Beliarem, poszukuje części ciała owego demona. Bohaterka idzie tropem Wolfa, przy okazji mierząc się z  założoną przez niego grupą Gegengeist Gruppe, składającą się ze znakomitych i utalentowanych oficerów.

Najważniejszym aspektem w tej grze jest walka. Jest ona emocjonująca i bardzo brutalna. Rayne ma do swojej dyspozycji dwa ostrza, umocowane na rękach, którymi bezlitośnie szlachtuje swoich wrogów, oraz harpun, dzięki któremu może przyciągnąć wrogów do siebie. Może także posługiwać się każdą bronią palną, którą znajdzie. Arsenał podzielony jest na broń lekką, ciężką, i specjalną, a także granaty i dynamit. Wraz z postępem w rozgrywce bohaterka uczy się nowych ruchów oraz umiejętności specjalnych. Najbardziej efektowną z umiejętności jest Bloodrage, w tym trybie bohaterka zadaje mocniejsze ciosy, a czas lekko się spowalnia, dzięki czemu eksterminacja kolejnych wrogów jest jeszcze przyjemniejsza. Kiedy pasek zdrowia bohaterki znacząco spadnie, może ona szybko uzupełnić go, wskakując na przeciwnika i wypijając z niego krew, jak na wampira przystało.

Całość uzupełnia świetna mroczna grafika, dzięki której gra ma niesamowity klimat, dobrze wykonane, szczegółowe modele postaci, oraz lokacje, od bagnistego miasteczka w Luizjanie, poprzez opuszczony zamek w Niemczech. Sterowanie jest przyjemne i nie sprawia problemu. Gra niestety jest zbyt krótka, można ją ukończyć w zaledwie 6 godzin.

Mimo krótkiego w miarę czasu gry, Bloodrayne jest na prawdę mocną pozycją. 10 lat po premierze nie zmieniło przyjemności z rozgrywki. Gra doczekała się kontynuacji, lecz już nie tak świetnej jak pierwsza część. Każdy fan gier w klimacie horroru powinien w nią zagrać.


SCREENY




GAMEPLAY


OCENA
9/10

sobota, 22 września 2012

Bestia (1976)


BESTIA / SLIME BEAST (1976)
autor: Guy N. Smith

Jeśli miałbym wskazać najgorszą powieść jaką w życiu przeczytałem to bez wątpienia była by to Bestia Guy N. Smitha. Jak wiadomo nie od dziś, od tego autora dużo wymagać nie można, większość powieści ma średnich lub nawet słabych, ale takiego chłamu jak Bestia powinien się wstydzić. 

Stare bagna w Sutton. Profesor Lawson, jego młoda kuzynka Liz i Gavin Royle z British Museum wybierają się odnaleźć skarb Króla Jana, który podobno jest gdzieś zakopany na mokradłach. Nasi bohaterowie zaczynają obozować w starym bunkrze, gdzie co dzień wyruszają na wyprawę z odpowiednim osprzętem by odnaleźć bogactwa. Któregoś dnia podczas kopania trafiają na dziwne fragmenty metalu, a pod nimi znajduje się stwór człekopodobny, od którego czuć woń zgnilizny. Zbliża się wieczór, więc odkrywcy chcą powrócić tu następnego dnia. W nocy okazuje się, że dziwny stwór odnalazł ich bazę, lecz na szczęście udało się go odpędzić ogniem. Nazajutrz profesor porzuca plan szukania skarbu i chce zbadać Błotną Bestię. Wraca na miejsce gdzie dokonali odkrycia lecz jama jest pusta. Tym czasem w ich bunkrze pojawia się policja, która informuje ich o brutalnym mordzie, który wczoraj popełniono. Nasi bohaterowie domyślają się, że to sprawka stwora, którego oni zbudzili...

Największą wadą powieści jest jej straszliwa przewidywalność. Już po przeczytaniu trzydziestu stron wiadomo jak ta książka się zakończy. Nie ma mowy o jakimkolwiek elemencie zaskoczenia. Fabuła, jak można przeczytać wyżej też jest nudna jak flaki z olejem. Może postacie chociaż będą interesujące? A gdzie tam, zadufany profesorek, przestraszona dziewczyna i odważny facet, który ją broni. Do tego wszystkiego mamy jeszcze drętwe dialogi między bohaterami, co na prawdę momentami wywołało uśmiech na mojej twarzy. U Smitha zawsze było dużo erotyki i brutalnych opisów morderstw. Tu niestety też to zawodzi. Jedynie czasem mamy do czynienia z opisem jak bestia oderwała głowę czy wyrwała mięśnie jakiejś ofierze, lecz to wszystko jakieś mdłe i bez polotu. 

Zawsze staram się znaleźć jakieś pozytywne aspekty nawet w największym gniocie. Jedyne co chyba można pochwalić to cena książki, lecz tak na prawdę czy warto szpecić sobie kolekcję taką powieścią jaką jest Bestia? Odradzam. Tylko dla najbardziej zagorzałych fanów gatunku, którzy łykną wszystko co opisane jako horror.

OCENA
1/10

czwartek, 20 września 2012

Trzęsawisko 2 - Wędrująca śmierć (1984)


TRZĘSAWISKO 2 - WĘDRUJĄCA ŚMIERĆ / THE WALKING DEAD (1984)
autor: Guy N. Smith


Guy N. Smith nie odpuścił sobie tematu Ssącego Dołu i lasu Hogwas. Po dziewięciu latach otrzymaliśmy drugą część Trzęsawiska. Rodziłem spore nadzieje, że po takim okresie czasu dostaniemy powieść chociaż średnią, lecz niestety otrzymujemy powtórkę z rozrywki.

Akcja toczy się kilka lat później po wydarzeniach z pierwszej części. Chris Latimer, do którego należał cały las Hogwas, sprzedał ziemię Ralphowi Graftonowi, który chce wybudować na posesji osiedle mieszkaniowe. Robotnicy niszczą cały las, a jeden z nich ma wyrównać teren w miejscu gdzie kiedyś znajdował się Ssący Dół. Nieoczekiwanie ziemia się rozstępuje i koparka zostaje pochłonięta w bagnie. Chris, który przypadkiem się tam znajdował obawia się najgorszego - że cyganie żyją dalej w błotnistej czeluści. Coraz więcej ludzi zaczyna się interesować tym obszarem. Każdy kto ma jakąkolwiek styczność z przeklętym miejscem zostaje w jakiś sposób zahipnotyzowany i dokonuje masakrycznych zbrodni...

Rzecz, która najbardziej razi w tej powieści to to, że wszystkie morderstwa są popełniane według jednego schematu. Co najgorsze, nie są tak krwawe jak w pierwszej części, ale za to są przepełnione większą porcją erotyki. W ogóle lwia część książki opisuje poczynania seksualne bohaterów, a nie skupia się na jakimkolwiek budowaniu klimatu. Plusem ponownie jest grubość książki i jej łatwa przyswajalność dla czytelnika. Nie nudzi się, ale nie daje też satysfakcji. Także okładka jest w porządku i nawet współgra z tym co możemy wyczytać w powieści. Wadami jest mało rozwinięty scenariusz, skupiający się w sumie na jednym i tym samym, lecz gdy potraktujemy powieść z przymrużeniem oka to nie pozostawia po sobie aż tak złego wrażenia. 

Trzęsawisko 2 - Wędrująca śmierć to kolejna powieść Guy N. Smitha, która wieje kiczem na kilometr i fana klimatycznego i rozbudowanego horroru może zniechęcić i zanudzić, jednak czytelnik szukający lekkiej, otoczonej erotyką rozrywki chętnie spędzi te kilka godzin w lesie Hogwas.


OCENA
3/10

środa, 19 września 2012

Trzęsawisko (1975)


TRZĘSAWISKO / THE SUCKING PIT (1975)
autor: Guy N. Smith

Guy N. Smith to jeden z najbardziej płodnych autorów powieści z gatunku horror. Potrafił napisać wciągu roku po 3-4 powieści, co niestety przekładało się na ich jakość. Trzęsawisko to druga powieść spod pióra autora. Książka jest cieniutka, trochę ponad 150 stron, co w przypadku tej powieści rokuje na plus.

Młoda, urokliwa Jenny Watson przyjeżdża do lasu Hopwas by odwiedzić swojego wuja Toma. Zastaje go w stanie agonalnym, ostatnią jego prośbą jest to, by dziewczyna przyniosła czarną książkę z pokoju na górze. Niestety nie wyrabia się w czasie i jej krewny umiera. Bohaterka zaczyna studiować książkę i dowiaduje się z niej, że gdy wypije wywar z krwi jeża i ryjówki dostanie potężną moc. Jenny po wykonaniu naparu czuje ogromną żądzę seksualną. Wybiera się na miasto gdzie wykorzystuje pewnego mężczyznę a potem go morduje. Psychika jej zmienia się diametralnie. Porzuca swojego ukochanego i wdaje się w romans z właścicielem lasu. Pewnego wieczora do jej domu przychodzi cygan o imieniu Cornelius. Opowiada jej, że wuj Tom miał w sobie cygańską krew i w takim wypadku w niej też się ona znajduje. Razem tworzą plan by zniszczyć właściciela lasu Hopwas by cyganie mogli się ponownie tu osiedlić...

Ci co są przyzwyczajeni do powieści pana Smitha nie poczują się rozczarowani. Mamy tutaj przewidywalną do bólu fabułę, niezbyt interesujące postacie bohaterów (no może poza główną Jenny, która wiecznie niezaspokojona szuka nowych żądz), opisy lokacji są mało szczegółowe, lecz za to dostajemy dużo opisów seksualnych i brutalne morderstwa. Na plus zasługuje też całkiem niezła okładka książki. 

Ogólnie rzecz biorąc Trzęsawisko można potraktować jako lekką i niewymagającą myślenia powieść, którą można sobie przeczytać przed spaniem i nie wracać do niej więcej. A ze względu na cenę, którą trzeba zapłacić na popularnym serwisie aukcyjnym może cieszyć nasze oko kolejna książka na półce.

OCENA
3/10

wtorek, 18 września 2012

Coś na progu #1


COŚ NA PROGU #1
wydawnictwo: Dobre Historie

Coś na progu to nowa gazeta w tematyce horroru, kryminału i opowieści niesamowitych. Pierwszy numer coraz lepszego czasopisma jest poświęcony H.P. Lovecraftowi, który jakby nie patrzeć bardzo przyczynił się do rozwoju sztuki tychże gatunków. 

Po krótkim wstępie dostajemy esej S.T. Joshiego, który jakby nie patrzeć o Lovecrafcie wie bardzo dużo. Opisuje on w teksie niektóre z inspiracji wielkiego twórcy. Kolejny artykuł Mateusza Kopacza traktuje o listach i esejach wyżej wspomnianego pisarza. Okazuje się, że korespondencji jego jest tyle, że trzeba by kilku tomów by wszystkie je pomieścić. Joanna Kułakowska w artykule o tytule Bluźniercza przestrzeń pisze o ponadczasowości twórczości Lovecrafta. Jan Wieczorek zaznajamia nas z komiksami, których inspiracją była proza autora z Providence. Następny artykuł autorstwa Kamila Pawłowskiego jest o tekstach zespołów, gdzie były widoczne wpływy Lovecrafta. Znajdują się tam m. in. Metallica, Mercyful Fate czy Septic Flesh. Brakuje mi trochę pominięcia polskich twórców takich jak Imperator czy Vader.

Następnie mamy do czynienia z moim ulubionym  działem czasopisma tj. poezja i proza. W pierwszej kolejności dostajemy wiersz Lovecrafta, jakoś niezbyt mnie porwał, ale jest ok. Potem opowiadanie mojego mistrza ostatnimi czasy, czyli Edwarda Lee. Opowiadanie pod tytułem Makak zawiera wszystko co najlepsze w jego twórczości. Jest dużo erotyzmu, wulgarnego języka i brutalnej przemocy. Kolejne opowiadanie twórczości Stefana Garbińskiego nosi tytuł Engramy Szatery. Opowieść można by rzec o tęsknocie i wspomnieniach. Nie ruszyło mnie ono, chociaż ma świetny klimat.

Czas na strefę kryminału. Agnieszka Papaj przybliża nam w swoim artykule postać Fandorina, którą wykreował Borys Akunin. Następnie Monika Samsel-Chojnacka wraz Rafałem Chojnackim opowiada o twórczości Henninga Mankela. Potem czas na wywiad z medykami sądowymi. Okazuje się, że rzeczywistość na miejscu zbrodni nie wygląda tak pięknie jak jest to pokazane w filmach.

W dziale varia Marcin Kiszela mówi o w miarę świeżym gatunku literatury jakim jest bizarro fiction. Coś dla ludzi poszukujących czegoś dziwnego. Łukasz Buchalski analizuje postać Carmilli, lesbijskiej wersji Draculi i przedstawia nam gro sztuki związanej z nią. Natomiast Jacek Stankiewicz poleca nam horrory anime, gdzie niektóre według mnie na prawdę są warte uwagi.

Dział strefa gier nie wnosi nic ciekawego. Dowiadujemy się o karcianej grze w świecie Cthulhu lecz przedstawionej z humorem, a także o kości Cthulhu, która to gra z opisu mnie jakoś nie porwała. Autorami artykułów są kolejno Michał Żółciński i Mateusz Pitulski.

Felieton Marcina Wrońskiego na temat strachu pokazuje nam inne spojrzenie na świat grozy, a Bartosz  Czartoryski przybliża nam postacie rodzimych morderców. Na samym końcu jeszcze mamy komiks Chalika, lecz jakoś nie za specjalnie mi się spodobał.

Ogólnie rzecz biorąc pierwszy numer Coś na progu wyróżnia się fenomenalnym opowiadaniem Edwarda Lee, wieloma ciekawostkami na temat Lovecrafta no i świetnymi artykułami w dziale varia. Czasopismo dobrze prosperuje na przyszłość i warto zaznaczyć, że to jedyne pismo w naszym kraju o takiej tematyce.


OCENA
7/10

Za czasopismo dziękuje wydawnictwu



poniedziałek, 17 września 2012

Cienie spoza czasu (2012)


CIENIE SPOZA CZASU (2012)
autor: różni autorzy

Wydawnictwo Dobre Historie zaskakuje mnie co chwila. Najpierw wydają świetne czasopismo Coś na progu, które z numeru na numer coraz bardziej trafia w mój gust, a teraz wydali antologie opowiadań pisanych w hołdzie Lovecraftowi. Przyznam się bez bicia - nie znam jak na razie żadnej powieści czy opowiadania wyżej wymienionego, ale obiecuję nadrobić zaległości, ponieważ te opowiadania przypadły mi straszliwie do gustu.

Po krótkim wstępie S.T. Joshi przenosimy się w świat opisany przez Alana Moore'a. Opowiadanie nosi tytuł Dziedziniec. Opowiada o agencie, który ma rozwiązać sprawę niewyjaśnionych przestępstw. W jednym z klubów dowiaduje się o nowym narkotyku, który przenosi do nowego świata. Fabuła wydaje się mało skomplikowana, ale zakończenie miło was zaskoczy. 

Kolejne opowiadanie, jeden z moich faworytów w tomie to dzieło F. Paul Wilsona pod tytułem Pustkowia. Kathleen, główna bohaterka, spotyka się ze swoim byłym chłopakiem, który prosi ją o pomoc. Pisze on powieść folklorystyczną, a że ona wywodzi się z  Sosnowych Pustkowi to ma wraz z nim porozmawiać z mieszkańcami na temat Diabła z Jersey. Jak się okazuje na miejscu, mężczyzna wcale nie interesuje historia potwora tylko światła, które mają przenosić do innej rzeczywistości. Fabuła mistrz, trzyma w napięciu i jest dosyć długie, przez co opisano wiele szczegółów. 

Trzecie z kolei to opowiadanie Kima Newmana - Gruba ryba. Tajny detektyw ma zlecenie by odnaleźć przyjaciela pewnej kobiety. Podążając jego tropem trafia na Ezoteryczny Zakon Dagona. Poza w miarę trzymającą w napięciu końcówką nic mnie w nim nie ruszyło.

Jeden z mistrzów horroru, Graham Masterton, również został tu uhonorowany opowiadaniem pod tytułem Will. Opowiada ono o archeologach, którzy odkopali ciało na terenie starego teatru Globe. Jeden z nich próbuje rozwikłać tę zagadkę. Niestety, Masterton nie pokazał klasy w tym opowiadaniu, jedno z najsłabszych w całym zbiorze.

Teraz czas na mojego faworyta. Edward Lee i jego opowiadanie Pierwiastek zła po prostu miażdży. Pracownik cmentarza ma zlecenie aby przenieść trumnę z ciałem w inne miejsce. Po otwarciu trumny pracownik doznaje szoku, ponieważ trumna jest pusta. Lee dał wszystko co na pewno spodoba się fanom gore. Dużo krwi, makabry i ohydy. Jak dla mnie mistrz.

Ian Watson w swoim opowiadaniu W labiryncie Cthulhu, także postawił sobie wysoko poprzeczkę. Opowiada o wycieczce, która zwiedza cmentarz i nagle dowiadują się, że światem zawładnęły ogromne monstra. Zaczyna się walka o przetrwanie. Wszystko w opowiadaniu jest takie jak być powinno. Dużo opisów, świetna atmosfera, no i najważniejsze, że trzyma w napięciu. Kolejny plus dla antologii.

Sekret noszony w sercu wyszło spod pióra Morta Castle. Historia wygląda następująco: główny bohater szuka sekretu nieśmiertelności. Jego kuzynka umarła w młodym wieku z przyczyn, których nie mogą wyjaśnić lekarze. Zaczyna badać sprawę na własną rękę. Kolejne świetne dzieło, które fani grozy powinni przeczytać.

Alan Dean Foster i jego Wystąpił błąd krytyczny pod adresem... opowiada o tym jak pewien człowiek szantażuje FBI, że udostępni w sieci całość księgi Necronomicon, która może prowadzić do zagłady świata. Gatunkowo opowiadanie bardziej spod znaku kryminału, lecz czyta się całkiem przyjemnie.

Przyciąganie Ramseya Cambella urzekło mnie przede wszystkim niesamowitym mrocznym klimatem. Dziennikarz, który udaje się na wystawę obrazów aby ją zrecenzować trafia na malowidło, które śniło mu się gdy był dzieckiem. Od czasów dzieciństwa bohater nie miał snów i twierdzi, że teraz ciąży nad nim klątwa. Świetne opowiadanie, wg mnie najlepsze obok Edwarda Lee.

Pewien nauczyciel zajmuje się spisywaniem starych opowieści. Przyjeżdża do domku starego Thackera i nocuje tam. Ukazują mu się różne niewyjaśnione zjawiska. Tak  wygląda fabuła przedostatniego opowiadania ze zbioru, którego autorem jest Gene Wolfe. Dzieło nosi tytuł Pan tej ziemi. Zasługuje na uznanie, choć nie broni się tak świetnie jak Przyciąganie czy Pierwiastek zła.

Niestety ostatnie opowiadanie naszego rodaka Tomasza Drabarka nie trafiło w moje gusta. Iran Political Fiction zawiera bardzo dużo wątków politycznych i sytuacji wojennych, co do mnie niezupełnie przemawia. 

Cienie spoza czasu to bardzo solidna antologia, z którą nie zaznajomić się to wstyd. Pozycja jak najbardziej godna polecenia, mimo iż ma klika słabszych ale nie beznadziejnych momentów. Przeczytajcie, a przekonacie się sami.


OCENA
9/10

Za książkę dziękuje wydawnictwu



niedziela, 16 września 2012

Egzorcysta (1973)


EGZORCYSTA / THE EXORCIST (1973)
reż. William Friedkin; scen. Willam Peter Blatty
kraj produkcji: USA

Cóż by można napisać o filmie legendzie. Najbardziej znana produkcja na temat egzorcyzmów, była inspiracją dla wielu innych filmów o podobnej tematyce, a sama doczekała się wielu kontynuacji, niekoniecznie udanych. Egzorcysta to klasyk wśród kina grozy i obowiązkowa pozycja dla każdego fana kina.

Chris MacNeil jest znaną aktorką. Wraz z córką Regan prowadzą spokojne, dogodne życie. Pewnej nocy dziecko przychodzi do matki i mówi, że będzie spać z nią ponieważ jej łóżko się rusza. Matka nie zwraca zbytnio na to uwagi. Na przyjęciu w ich domu nagle Regan wpada do pokoju, mówi jednemu z gości, że umrze tam na górze i zaczyna sikać na podłogę. Zniesmaczona Chris zakańcza imprezę i następnego dnia udaje z dziewczyną do lekarza. Przechodzi serię badań, które mają wykluczyć wszelakie choroby. Wyniki są pozytywne. Objawy się nasilają. Sama matka jest świadkiem, że łóżko na prawdę się porusza. Regan przechodzi kolejną serię, bardziej dogłębnych badań, przy czym staje się agresywna i wulgarna. Po pewnym czasie tak jak dziewczyna przepowiedziała, jeden z gości, Burke, ginie wypadając z okna u niej w pokoju. Po następnych konsultacjach z lekarzami, matka dowiaduje się, że jeśli nie skutkują leczenia to istnieje jeszcze jedna możliwość pomocy, którą są egzorcyzmy. Zgłasza się do Chris ksiądz Damien Karras. Po oględzinach Regan twierdzi, że niekoniecznie musi być to opętanie przez demony. Jednak po dogłębnej analizie przypadku dziewczyny decyduje się zwerbować doświadczonego księdza Merrina, aby spróbować odprawić rytuał. Ojciec Merrin i ksiądz Karras walczą by uwolnić duszę i ciało Regan z rąk złego demona...

Film jest epicki w stu procentach. Wprowadza do gatunku wiele innowacyjnych, jak na tamte czasy, efektów. Weźmy na przykład lewitacje czy obracającą się głowę głównej bohaterki. Wiele scen z filmu zapada głęboko w pamięć jak Regan schodząca po schodach robiąc "mostek", gdzie na końcu jej twarz ocieka krwią, czy mistrzowska scena gdy dziewczyna masturbuje się krucyfiksem. Zaskoczenie robiły też pojawiające się twarze demona w niektórych momentach. Niby krótkie migawki a wrażenie zostawiły. Warto też napomknąć o genialnej charakteryzacji dziewczynki. Mimo iż było to prawie czterdzieści lat temu, to dalej robi piorunujące wrażenie. O ścieżce dźwiękowej, grze aktorów czy fabule można powiedzieć tylko jedno - majstersztyk. Wszystko w tym filmie jest dopięte na ostatni guzik. Zdjęcia do filmu były robione przez prawie rok i jak widać, twórcy nie zmarnowali tego czasu. 

Krótko mówiąc, Egzorcysta to absolutny mus dla każdego fana kina, niekoniecznie grozy. Pozycja kultowa i ponadczasowa, która zapewne będzie wychodzić obronną ręką nawet i za kolejne czterdzieści lat.

SCREENY




TRAILER


OCENA
10/10

sobota, 15 września 2012

Konkurs - Coś na progu #3

KONKURS 

Tym razem do wygrania 3 numer czasopisma

Aby wziąć udział w konkursie wystarczy odpowiedzieć na jedno proste pytanie:
ILE POWIEŚCI EDWARDA LEE UKAZAŁO SIĘ DO TEJ PORY W NASZYM KRAJU?

Odpowiedzi wysyłajcie na adres mailowy:
kobayashijuon@gmail.com

15 października ogłosimy zwycięzce!

poniedziałek, 3 września 2012

Dom w głębi lasu (2012)


DOM W GŁĘBI LASU / THE CABIN IN THE WOODS (2012)
reż. Drew Goddard; scen. Joss Whedon, Drew Goddard
kraj produkcji: USA

Dom w głębi lasu to pierwszy horror, który wyszedł spod skrzydeł Drew Goddarda. Był to jeden z najbardziej oczekiwanych filmów grozy tego roku, nadzieje były wielkie i co najważniejsze - nie zawiódł nas. Rozwalił system na całej linii i wprowadził rewolucje w tym gatunku. 

Piątka przyjaciół wybiera się do domku kuzyna Curta, który znajduje się w głębi lasu. Nie są świadomi tego, że gdy dotrą do celu, że mogą stać się ofiarami w eksperymencie prowadzonym przez tajną organizacje. Grupa dotarła na miejsce, czują się tu jak u siebie, spędzają miło czas, nie wiedzą, że cały czas są obserwowani. Naukowcy z organizacji posiadają wszystkie informacje na ich temat. Wieczorem przyjaciele grają w "prawda czy wyzwanie". Jules pyta się Dany co ta wybiera: prawdę czy wyzwanie? Nagle otworzyło się wejście do piwnicy. Jej wyzwaniem było sprawdzić co się w niej znajduje. Po jej zejściu zaczynają wchodzić pozostali. W pomieszczeniu znajdują się różne stare rupiecie, każdy z bohaterów znajduje coś co przykuwa jego uwagę. Dana znajduje przedmiot, który okazuje się pamiętnikiem. Zaczyna go czytać na głos. Po zakończeniu sekwencji naukowcy wypuszczają na posesję zombie. Pierwszą ofiarą zostaje Jules, której zostaje obcięta głowa. Następnie Marty toczy walkę z umarlakiem, próbuje się bronić, uciekać, lecz zostaje zatrzymany celnym rzutem noża w plecy. Trójka ocalałych wsiada do swojego samochodu i chcą uciec. Przejeżdżając przez tunel obserwujący to naukowcy wysadzają go, by zapobiec opuszczeniu lokacji. Zatrzymują się przy przepaści. Są odcięci od drogi ucieczki i Curt wpada na pomysł, że mógłby przeskoczyć tą przepaść na motorze, lecz jego próba jest daremna gdyż to miejsce jest otoczone polem siłowym, przez co staje się kolejną ofiarą. Sytuacja jest beznadziejna, bohaterowie myślą, że nie ma już dla nich ratunku i czeka ich zagłada...

Film jest istnym arcydziełem ostatnich kilku lat. Wszystko jest w nim dopięte na ostatni guzik. Świetna, nietuzinkowa i bardzo zaskakująca fabuła, doskonała praca kamer i dobra gra aktorów. Na ogromny plus zasługują też efekty specjalne, które były świetnie wykonane. Poziom grozy był na dość wysokim poziomie, co najlepsze, zaskoczył nawet napis tytułowy, który pokazał się znienacka. Gdy włączyłem ten film myślałem, że będzie to kolejny typowy amerykański slasher typu: "grupka przyjaciół gdzieś wyjeżdża i zabija ich seryjny morderca...", lecz to było całkowicie co innego. Teren objęty monitoringiem, tajna organizacja, która przeprowadza rytuał polegający na nie doprowadzeniu apokalipsy, co w połączeniu z ogromną ilością potworów i wyżej wymienionymi plusami tworzy horror doskonały.

Dom w głębi lasu to jak na razie, bez wątpienia film roku 2012, lecz nie wiadomo czy nie przebije go zbliżająca się wielkimi krokami Teksańska masakra piłą mechaniczną 3D, czy Sadako 3D. Film jak najbardziej godny polecenia wszystkim fanatkom horroru.

SCREENY




TRAILER


OCENA
9/10